san gimignano

7 Najpiękniejszych miast Toskanii poza Florencją

7 Najpiękniejszych miast Toskanii poza Florencją

Kiedy większość turystów kieruje swoje kroki do Florencji, ja odkryłem, że najpiękniejsze miasta Toskanii kryją się często poza utartymi szlakami. Ten magiczny region, będący kolebką renesansu, to nie tylko światowej sławy galerie Uffizi czy dzieła Michała Anioła — to mozaika zachwycających miejsc rozsianych wśród łagodnych wzgórz porośniętych winnicami i gajami oliwnymi.

Podczas moich podróży po toskańskich miasteczkach, każde z nich odsłaniało przede mną inną twarz tego fascynującego regionu. Od San Gimignano, zwanego „średniowiecznym Manhattanem” z jego 14 charakterystycznymi wieżami, po urokliwą Sienę z jej monumentalnym placem Piazza del Campo. To właśnie te miejsca, oddalone od zgiełku wielkiego miasta, pozwalają naprawdę poczuć prawdziwego ducha Toskanii.

W tym przewodniku zabiorę Was w podróż po najpiękniejszych zakątkach toskańskiej ziemi, gdzie średniowieczne mury Monteriggioni strzegą swoich tajemnic, a miasta jak Volterra zachwycają etruskimi korzeniami i sztuką alabastru. To będzie podróż przez miejsca, gdzie historia splata się ze współczesnością, a każde miasto opowiada swoją własną, niepowtarzalną historię.

Siena – gdzie średniowiecze spotyka współczesność

Spacerując po wąskich, stromych uliczkach Sieny, czuję jak czas cofa się o kilka stuleci. To jedno z tych miejsc w Toskanii, gdzie historia nie jest zamknięta za muzealną szybą, a żyje w każdym zaułku, na każdym placu, w każdym geście mieszkańców. Siena, w przeciwieństwie do wielu innych miast toskańskich, zachowała swoją średniowieczną duszę niemal nienaruszoną, stając się jednym z najpiękniejszych miast Toskanii, które koniecznie trzeba odwiedzić.

siena
Siena

Piazza del Campo – bijące serce miasta

Piazza del Campo to nie tylko plac – to scena, na której od wieków rozgrywa się miejskie życie Sieny. Kiedy po raz pierwszy wkroczyłem na tę przestrzeń, miałem wrażenie, że wszedłem do gigantycznej muszli wbitej w tkankę miasta. Ten niezwykły plac o charakterystycznym kształcie muszli właśnie, z dziewięcioma sekcjami symbolizującymi historyczny rząd „Dziewięciu” (Governo dei Nove), który sprawował władzę w latach 1287-1355, został zbudowany na przecięciu trzech dróg prowadzących do miasta.

Stojąc na placu, czuję pod stopami czerwoną ceglaną nawierzchnię, ułożoną w charakterystyczny wzór rybiego ogona, podzieloną dziesięcioma rzędami białego trawertynu. Plac opada łagodnie w kierunku Palazzo Pubblico, tworząc naturalny amfiteatr, na którym turyści i mieszkańcy przysiadają niczym na trawiastej łące, mimo że to twarda ceglana nawierzchnia.

To właśnie tutaj, dwa razy w roku – 2 lipca i 16 sierpnia — odbywa się słynne Palio di Siena, wyścig konny będący czymś więcej niż tylko lokalną atrakcją. To prawdziwa manifestacja dumy, tradycji i współzawodnictwa między 17 dzielnicami miasta (contradas). Wyścig trwa zaledwie 90 sekund, ale emocje, które mu towarzyszą, są nieporównywalne z niczym, co widziałem wcześniej.

Przy placu wznosi się majestatyczny Palazzo Pubblico ze 102-metrową wieżą Torre del Mangia, z której rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na miasto i okoliczne wzgórza. Wspinaczka po 400 schodach to wyzwanie, ale widok z góry wynagradza każdą kroplę potu.

Piazza del Campo

Katedra, która zapiera dech w piersiach

Kiedy po raz pierwszy ujrzałem Katedrę w Sienie (Duomo di Siena), moje serce zamarło na moment. Biały marmur przeplatający się z ciemnymi pasami tworzy hipnotyzujący efekt, który sprawia, że budowla wydaje się żyć własnym życiem. To jeden z najwspanialszych przykładów włoskiej architektury sakralnej, którego budowa rozpoczęła się w XII wieku.

Wewnątrz niezwykłe bogactwo sztuki przyprawia o zawrót głowy. Podłoga katedry to prawdziwe arcydzieło – 56 marmurowych płyt z przedstawieniami scen ze Starego Testamentu, tworzonych przez sieneńskich artystów między XIV a XIX wiekiem. To jedna z najbardziej ozdobnych posadzek we Włoszech, którą często przykrywa się dla ochrony, a w całości można podziwiać tylko przez kilka miesięcy w roku.

Ambitne plany rozbudowy katedry z XIV wieku miały uczynić ją największą chrześcijańską świątynią na świecie, przyćmiewając nawet florencką Santa Maria del Fiore. Jednak epidemia dżumy z 1348 roku zniweczyła te zamiary, pozostawiając niedokończone mury, które można oglądać do dziś.

Moją szczególną uwagę przykuła bogato zdobiona marmurowa ambona, dzieło Nicola Pisano z lat 1265-68, uważana za najważniejsze dzieło włoskiej rzeźby XIII wieku. To właśnie takie detale sprawiają, że sieneńska katedra nie jest po prostu kolejnym kościołem, ale miejscem, w którym sztuka i wiara splatają się w nierozerwalne połączenie.

Życie codzienne w zaułkach Sieny

Oddalając się od głównych atrakcji, odkrywam prawdziwą Sienę — miasto podzielone na 17 dzielnic (contradas), które są czymś więcej niż tylko administracyjnym podziałem. Każda kontrada ma własny herb, kościół, plac i fontannę. To małe „państwa” w państwie, które przez wieki rywalizowały między sobą, ale potrafiły się zjednoczyć przeciwko wspólnemu wrogowi — Florencji.

Siena oczarowuje mnie swoimi kulinarnymi tradycjami. W lokalnych trattoriach, z dala od turystycznego zgiełku Piazza del Campo, odkrywam autentyczne smaki toskańskiej kuchni. Słynne lokalne wędliny — soppressata, finocchiona i capocollo, sery pecorino i marzolino, a także dania z dziczyzny stanowią kwintesencję sieneńskiej gastronomii.

Popijając kieliszek Chianti w jednej z bocznych uliczek (gdzie espresso kosztuje zaledwie 1-1,5 euro, w przeciwieństwie do cen przy głównym placu), obserwuję codzienne życie miasta. Sieneńczycy mają wyjątkowy dar cieszenia się życiem — wieczorami spotykają się na Piazza del Campo, młodzież umawia się na randki, studenci czytają książki, a wszyscy razem podziwiają renesansowo-gotycki krajobraz swojego miasta.

Na zakończenie dnia warto odwiedzić Sanktuarium Dom Świętej Katarzyny, postaci niezwykłej siły charakteru, z której głosem liczył się nawet papież. Jej dom rodzinny został zamieniony w sanktuarium, gdzie można poznać historię tej niezwykłej kobiety, która żyła w czasach wielkiej zarazy, która zabiła około 70% mieszkańców miasta.

Siena to jedno z tych toskańskich miast, które odwiedzam wielokrotnie i za każdym razem odkrywam coś nowego. To miejsce, gdzie średniowiecze nie jest zamkniętym rozdziałem historii, ale żywą tkanką współczesności.

San Gimignano — średniowieczny Manhattan na toskańskim wzgórzu

Z daleka, na horyzoncie toskańskich wzgórz, dostrzegam niezwykłą sylwetkę miasta, które przypomina miniaturowy Manhattan. Kamienne wieże strzelają w górę jak palce wyciągnięte ku niebu, tworząc panoramę tak niezwykłą, że aż zapiera dech w piersiach. San Gimignano — jedno z najpiękniejszych miast Toskanii — od pierwszego wejrzenia kradnie moje serce swoją średniowieczną sylwetką, która wyróżnia się na tle innych toskańskich pereł.

widok na san gimignano

Historia wież, które sięgają nieba

San Gimignano nazywane „średniowiecznym Manhattanem” lub „miastem pięknych wież” to jeden z najlepiej zachowanych średniowiecznych włoskich ośrodków. W 1990 roku zabytkowe centrum zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, co tylko potwierdza jego wyjątkową wartość historyczną.

Spacerując krętymi uliczkami, zadzierając głowę do góry, podziwiam majestatyczne, kamienne wieże case torre. Trudno uwierzyć, że kiedyś było ich aż 72! Dziś pozostało jedynie 14, ale i tak tworzą niezapomnianą panoramę, która przykuwa wzrok z każdego zakątka okolicy.

Te strzeliste budowle zaczęły powstawać w XII wieku, gdy bogaci mieszkańcy prześcigali się w manifestowaniu swojego statusu i zamożności. Jednakże wieże pełniły także praktyczną funkcję obronną. W razie ataku na miasto właściciele domów wchodzili na wyższe kondygnacje, wciągając za sobą drabiny i odcinając drogę nieprzyjaciołom. Takie bezpieczeństwo mogli zapewnić sobie tylko najzamożniejsi.

Najwyższa z zachowanych wież — Torre Grossa — ma aż 54 metry wysokości i stoi przy Palazzo Comunale. Jako jedyna jest udostępniona do zwiedzania. Wdrapuję się na jej szczyt po 218 schodach, gdzie czeka na mnie spektakularny widok na miasto i falujące morze toskańskich wzgórz. Nie da się oprzeć wrażeniu, że to właśnie stąd najlepiej widać, dlaczego San Gimignano zalicza się do najpiękniejszych miejsc w Toskanii.

Ciekawostką jest również Torre del Diavolo (Diabelska Wieża), otoczona tajemniczą legendą. Podobno właściciel po powrocie do miasta ze zdziwieniem stwierdził, że wieża jest wyższa niż gdy wyjeżdżał, co przypisywano ciemnym mocom. Ta historia dodaje tylko uroku temu magicznemu miejscu.

Historia San Gimignano to także opowieść o bogactwie. W XII wieku, złotym okresie dla mieszkańców, miasto bogaciło się na uprawie i sprzedaży szafranu, który eksportowano do Pizy, Genui, a nawet Francji. Niestety, XIV wiek przyniósł walki wewnętrzne i epidemię dżumy, prowadząc do upadku ekonomicznego. Ironią losu jest to, że właśnie dzięki temu zatrzymanemu w czasie upadkowi, dziś możemy podziwiać autentyczne średniowiecze.

centrum san gimignano

Najlepsze lody świata w cieniu wieżowców

Po intensywnym zwiedzaniu moje kroki kieruję na Piazza della Cisterna — uroczy plac o trójkątnym kształcie, nazwany tak od znajdującej się tu XIII-wiecznej cysterny. Plac otaczają kamienice, a wśród nich kryje się prawdziwy skarb San Gimignano — słynna Gelateria Dondoli.

Lody to, obok wież, drugi główny powód, dla którego turyści tłumnie odwiedzają to miasteczko. Stojąc w kolejce do Gelaterii Dondoli, znanej również jako Gelateria di Piazza, nie mogę się doczekać, by spróbować lodów, które wygrały Gelato World Championship w latach 2006/2007 oraz 2008/2009. Lodziarnia reklamuje się jako „najlepsza na świecie” i oceny w Google (4,6/5) zdają się to potwierdzać.

Czas oczekiwania umilam sobie obserwacją kolorowych kubeczków z lodami w rękach szczęśliwych posiadaczy. Kiedy wreszcie nadchodzi moja kolej, staję przed nie lada wyzwaniem — wyborem spośród dziesiątek smaków. Oprócz klasycznych wariantów mistrz Sergio Dondoli oferuje prawdziwe kulinarne dzieła sztuki:

  • Crema di Santa Fina — lody śmietankowe z szafranem i orzeszkami pinii
  • Champello — lody z różowego grejpfruta z winem musującym
  • Vernaccia sorbet — bazujący na lokalnym białym winie Vernaccia di San Gimignano

Ten ostatni smak to nie przypadek — San Gimignano produkuje szlachetne białe wino Vernaccia di San Gimignano DOCG, uważane za „białą damę” na tle innych win z Toskanii, która słynie głównie z czerwonych trunków.

Na placu znajduje się także konkurencyjna Gelateria dell’Olmo, do której kolejki są zazwyczaj krótsze. Niektórzy twierdzą nawet, że lody są tu nakładane szczodrzej, a smak jest równie wyśmienity. Z własnego doświadczenia mogę dodać, że warto odwiedzić obie lodziarnie i samemu zdecydować, które lody są lepsze — to doskonały pretekst, by wrócić do San Gimignano!

Kiedy słońce powoli chyli się ku zachodowi, a ja delektuję się lodami, spoglądam jeszcze raz na wieże San Gimignano złocące się w promieniach zachodzącego słońca. To bez wątpienia jedno z tych widoków, które zostaną w sercu na długo po wyjeździe.

Pienza — idealne renesansowe miasteczko z widokiem na Val d’Orcia

Gdyby renesansowy sen mógł przybrać kształt miasta, byłaby nim właśnie Pienza. Zatrzymana w czasie, jakby zamknięta w bursztynie historii, urzeka mnie od pierwszego spojrzenia swoją harmonią i doskonałością. To jedno z najbardziej zachwycających miast w Toskanii, które zachowało niemal nienaruszony renesansowy charakter od XV wieku. Miasto gniazdo, przycupnięte na wzgórzu, z którego rozciąga się widok na falujące morze zieleni doliny Val d’Orcia.

pienza 7785784 1280

Wizja papieża Piusa II

Zanim Pienza stała się klejnotem renesansu, była skromną wioską o nazwie Corsignano. Los tej niepozornej osady odmienił się w 1458 roku, gdy jeden z jej rodaków, humanista Enea Silvio Piccolomini, został wybrany na papieża, przyjmując imię Pius II.

Gdy dwa lata później papież odwiedził swoją rodzinną miejscowość, podjął decyzję, która na zawsze zmieniła jej oblicze. Widząc biedę panującą w Corsignano, postanowił przeznaczyć ogromne środki z papieskiego skarbca na całkowitą przebudowę miasteczka. W jego głowie narodziła się wizja miasta idealnego, które stawiałoby człowieka w centrum wszechświata.

Realizację tego ambitnego planu powierzył architektowi Bernardo Rossellino, uczniowi i współpracownikowi pioniera renesansu, Leona Battisty Albertiego. Prace przebiegały błyskawicznie – projektowanie i budowa całego założenia trwały zaledwie 4 lata, do roku 1462. Mimo to efekt zachwycał harmonią, proporcjami i renesansowym smakiem.

29 sierpnia 1462 roku, w dniu św. Jana Chrzciciela, Pius II poświęcił katedrę i uroczyście zainaugurował nowe miasto, nadając mu nazwę Pienza – miasto Piusa. Niestety, jego marzenia o rozbudowie miasta do imponujących rozmiarów przerwała śmierć w 1464 roku. Z tego powodu Pienza nigdy nie osiągnęła planowanych wymiarów, pozostając małym, harmonijnym miastem z około 2000 mieszkańców.

Pecorino di Pienza — ser, który podbił moje serce

Wędrując po wąskich uliczkach o romantycznych nazwach – Via dell’Amore (Ulica Miłości), Via del Bacio (Ulica Pocałunku) czy Via Bella Fortuna (Ulica Szczęścia) – moje zmysły atakuje intensywny, kuszący zapach. To słynne Pecorino di Pienza, które unosi się w powietrzu, zwiastując serowe niebo.

Pecorino di Pienza to bez wątpienia gwiazda lokalnej gastronomii. Ten owczy ser, produkowany według tradycyjnych metod, ma zwartą konsystencję i bogaty, trwały smak. Jego powolne dojrzewanie nadaje mu złożoność aromatów, które zachwycają nawet najbardziej wybrednych smakoszy.

Zatrzymuję się w jednym z licznych sklepików, gdzie na półkach królują krążki serów w różnych odmianach – dojrzewające w popiele, w liściach orzecha włoskiego, w liściach wiśni, z dodatkiem peperoncino, truflą czy nawet moszczu winogronowego. Tradycja nakazuje podawanie Pecorino z winem Nobile di Montepulciano oraz gruszkami, co brzmi jak przepis na idealny toskański piknik.

Decyduję się na degustację – pięć różnych serów Pecorino ułożonych na drewnianej desce, podanych z bruschettą z soczystych, dojrzałych toskańskich pomidorów. Każdy kęs to podróż przez różne aromaty i tekstury, od łagodnych, kremowych po ostre i wyraziste. Najdłużej dojrzewające sery mają intensywny charakter, który zostaje na podniebieniu jeszcze długo po ich skosztowaniu.

Najpiękniejsze punkty widokowe

Pienza nie byłaby jednak tak zachwycająca bez swojego otoczenia – doliny Val d’Orcia, która w 2004 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ta ikona toskańskiego krajobrazu to prawdziwy raj dla fotografów i malarzy.

Najpiękniejszy widok na dolinę rozpościera się za katedrą przy Piazza Pio II, gdzie znajduje się punkt widokowy określany jako „niekończący się krajobraz”. Stoję tam zauroczony, obserwując, jak popołudniowe słońce maluje miękkim światłem wzgórza, winnice, pola uprawne, gaje oliwne i strzeliste cyprysy. Gdzieniegdzie dostrzegam zabytkowe kamienne wille i domy, które dodają krajobrazowi romantycznego charakteru.

Dla jeszcze lepszych widoków warto przejść się wzdłuż panoramicznej ulicy Via del Casello lub wybrać się ścieżką Via Santa Caterina poza miasto. Tam otwiera się pełen spektakl toskańskiej natury z majaczącym w oddali konturem Monte Amiata.

Krajobraz Val d’Orcia zmienia się jak w kalejdoskopie wraz z porami roku. Od połowy kwietnia do końca maja wzgórza są soczyście zielone, miejscami urozmaicone czerwonymi i żółtymi kwiatami. W lecie dominują złociste odcienie dojrzałych zbóż, jesienią zaś liście winorośli przybierają kolory żółci i czerwieni.

Opuszczając Pienzę, spoglądam jeszcze raz na to idealne renesansowe miasto i otaczający je krajobraz. Z pewnością zasługuje ono na miano jednego z najpiękniejszych miejsc w Toskanii, miejsca, gdzie doskonałość ludzkiej myśli i natury współgrają w niepowtarzalnej harmonii.

✅ Sprawdź jak tanio podróżować do Włoch!

Montepulciano — miasto winem płynące

Wino jak rubinowa krew płynie w żyłach Montepulciano, miasteczka, które z dumą wznosi się między dolinami Val d’Orcia i Val di Chiana. To jedno z najpiękniejszych miast Toskanii, gdzie każdy krok po stromych uliczkach prowadzi do odkrycia nowych tajemnic, a każdy łyk lokalnego trunku opowiada historię sięgającą średniowiecza.

panorama montepulciano

Spacer po stromych uliczkach

Wspinaczka po wąskich, krętych uliczkach Montepulciano przypomina mi górską wędrówkę – z tą różnicą, że zamiast dzikich krajobrazów otaczają mnie średniowieczne kamienice. To miasto zostało dosłownie wyryte w zboczu wzgórza. Z każdym pokonywanym metrem otwieram usta coraz szerzej – częściowo z wysiłku, częściowo z zachwytu nad rozpościerającymi się widokami.

Wąsko zabudowane uliczki prowadzą mnie od tętniących życiem ogródków restauracyjnych do klimatycznych, schowanych na uboczu zaułków. Mój oddech przyspiesza, jednak nagrodą za wysiłek są niezwykłe panoramy otaczających dolin. Z położonego na szczycie wzgórza Montepulciano rozpościerają się widoki, które zmusiłyby nawet najbardziej zagorzałego ateistę do przyznania, że raj istnieje – i to właśnie tutaj.

Stojąc na jednym z licznych punktów widokowych, dostrzegam otaczające miasto winnice rozlewające się po wzgórzach niczym zielono-złota pościel na łóżku olbrzyma. Nie ma wątpliwości – znalazłem się w sercu winiarskiego raju.

montepulciano

Degustacja Vino Nobile

Wino Nobile di Montepulciano to prawdziwa gwiazda tego regionu, szlachetny trunek, który już w 1549 roku Sante Lancerio, sommelier papieża Pawła III, nazwał „Vino perfettissimo da Signori”. Zaś lekarz i poeta Francesco Redi w XVII wieku ugruntował jego sławę, koronując je jako „Króla wszelkiego wina”.

Nie mogę oprzeć się pokusie i wchodzę do jednej z historycznych piwnic. Kamienne ściany pamiętające czasy renesansu otulają mnie chłodem, a w powietrzu unosi się zapach dębowych beczek i dojrzewającego wina. Dowiaduję się, że Vino Nobile dojrzewa w drewnianych beczkach przez co najmniej dwa lata, a po trzech latach otrzymuje zaszczytny tytuł „Riserva”.

Podczas degustacji mam przyjemność spróbować sześciu win – od delikatnego białego przez różowe, aż po cztery czerwone. Kulminacyjnym punktem jest oczywiście łyk Vino Nobile, który rozlewa się po moim podniebieniu jak aksamitna fala pełna aromatów. Dostrzegam w nim nuty Sangiovese, Canaiolo Nero, Mammolo i innych lokalnych szczepów, które nadają mu niepowtarzalny charakter.

Piazza Grande i jego filmowa sława

Dotarcie na Piazza Grande, czyli serce miasta, to wisienka na torcie mojej wyprawy. Ten plac jest uznawany za jeden z najpiękniejszych toskańskich placów, a jego charakterystyczny kształt litery L otaczają imponujące budynki. Dominuje tu XIV-wieczny Palazzo Comunale, którego blanki i wieża przypominają słynny florencki Palazzo della Signoria.

Rozglądając się, podziwiam Palazzo Contucci zaprojektowany przez Baldassarre Peruzziego w XVI wieku, Palazzo Nobili-Tarugi oraz Palazzo del Capitano del Popolo. Moją uwagę przykuwa również studnia Lwów i Gryfów z herbem Medyceuszy.

Przysiadam w cieniu XVI-wiecznego Palazzo Tarugi del Vignola, by napawać się atmosferą miejsca, które zauroczyło nie tylko mnie, ale również wielu filmowców. To właśnie tutaj kręcono sceny do filmów takich jak „Angielski pacjent”, „Pod słońcem Toskanii”, a także – co może zaskoczyć fanów wampirycznych opowieści – „Saga Zmierzch – Księżyc w nowiu”.

Z rozbawieniem przypominam sobie słynną scenę, w której Bella przebiega przez fontannę i zasłania Edwarda własnym ciałem. Co ciekawe, choć akcja książki toczy się w Volterze, to właśnie Montepulciano, a dokładnie jego Piazza Grande, zostało wybrane jako plan zdjęciowy. Trudno się dziwić – to miejsce ma w sobie magię, której nie sposób oprzeć się nawet nieśmiertelnym wampirom.

W ostatnim dniu sierpnia plac wypełnia się ekscytacją za sprawą Bravìo delle Botti – zawodów, podczas których przedstawiciele ośmiu dzielnic miasta pchają wielkie beczki przez wąskie uliczki. To wydarzenie, podobnie jak samo Montepulciano, stanowi idealną mieszankę tradycji, smaku i niezapomnianej atmosfery, czyniąc je jednym z najpiękniejszych miejsc w Toskanii.

❇️ wybierasz się do Rzymu? Zobacz jak działa komunikacja miejska w Rzymie.

Volterra — etruskie miasto alabastru i tajemnic

Mgła otula Volterrę jak stary płaszcz, tworząc aurę tajemniczości wokół miasta, które oddycha historią starszą niż sam Rzym. To jedno z tych najpiękniejszych miast Toskanii, które przetrwało burzliwe tysiąclecia, zachowując swoje etruskie serce niemal nienaruszone. Położona na wzgórzu, ponad 500 metrów nad poziomem morza, Volterra jesienią skrywa się w gęstych mgłach, a latem kusi chłodem kamiennych uliczek.

Rzymski amfiteatr i etruskie mury

Na północnym zboczu wzgórza, tuż poza murami miasta, odkrywam rzymski amfiteatr – Teatro Romano. Jego kamienne ruiny, wkomponowane w stok wzgórza, wyglądają jak otwarta rana w tkance ziemi, odsłaniająca sekrety starożytności. Budowę amfiteatru rozpoczęto w I wieku p.n.e., a odkryto go dopiero podczas wykopalisk prowadzonych od 1951 roku. Wyobrażam sobie, jak kiedyś mieściły się tu dwa tysiące widzów, oklaskujących aktorów pod gorącym toskańskim słońcem.

Za teatrem dostrzegam pozostałości rzymskich łaźni, a w oddali widzę majestatyczne etruskie mury obronne. Początkowo, w IV wieku p.n.e., otaczały one nie tylko miasto, ale także okoliczne pastwiska i pola uprawne. Miały imponującą długość około 7 kilometrów i obejmowały obszar 100 hektarów! W porównaniu do nich średniowieczne fortyfikacje, które dziś otaczają miasto, mają zaledwie 2,6 kilometra długości.

staircase 5373153 1280

Moje kroki kieruję ku Porta all’Arco — etruskiej bramie miejskiej. Ta kamienna konstrukcja, pochodząca z okresu między IV a III wiekiem p.n.e., ozdobiona jest trzema tajemniczymi głowami, które według legendy przedstawiają Jowisza oraz Castora i Polluxa. Co ciekawe, gdy miastu groziło zniszczenie, mieszkańcy Volterry masowo przybyli i wypełnili bramę kamieniami z sąsiednich ulic, ratując ją od zagłady. Patrząc na te potężne bloki tufowe, ułożone bez zaprawy, czuję, jak historia przemawia do mnie przez kamień.

volterra widok
Volterra

Warsztaty alabastru — sztuka przetrwania

Volterra to nie tylko starożytne zabytki, ale również żywa tradycja obróbki alabastru, która przetrwała tysiąclecia. Już Etruskowie wytwarzali z tego delikatnego minerału bogato zdobione sarkofagi i urny. Do ich dzieł używali najszlachetniejszego alabastru pozbawionego skaz, często zdobiąc go cieniutkimi płytkami ze złota.

Od połowy XVI wieku alabaster ponownie stał się dumą miasta, choć prawdziwy rozkwit rzemiosła nastąpił w XVIII i XIX wieku. Według niektórych źródeł, w 1780 roku w Volterze działało około 8-9 pracowni, a w 1830 roku było ich już 60!

Zaglądam do jednego z warsztatów, gdzie w chmurach białego pyłu artyści szlifują delikatny alabaster. Spod ich rąk wychodzą prawdziwe dzieła sztuki:

  • misterne szachy w dwóch kolorach
  • eleganckie buteleczki na perfumy
  • zegary i miseczki przyciągające wzrok

Zafascynowany obserwuję proces tworzenia, który niewiele zmienił się przez stulecia. Kiedy wychodzę z warsztatu, czuję, że dotknąłem czegoś wiecznego — sztuki, która przetrwała upadek imperiów i narodziny nowych państw. W tym mieście kamień naprawdę przemawia, a Volterra zasługuje na miano jednego z najpiękniejszych miejsc w Toskanii, które warto odwiedzić, by usłyszeć jego opowieść.

Lukka — miasto otoczone murem, pełne niespodzianek

Mury Lukki otaczają miasto jak zielony pierścień, chroniąc jego serce wypełnione historią, muzyką i niespodziankami na każdym kroku. To jedno z najpiękniejszych miast Toskanii, które odkryłem z zachwytem, wędrując jego urokliwymi zaułkami.

Spacer po murach obronnych

Przede wszystkim, to właśnie renesansowe mury obronne czynią Lukkę wyjątkową na tle innych miast w Toskanii. Potężny, kamienny pierścień o długości 4 kilometrów i wysokości 12 metrów otacza stare miasto niczym ramiona opiekuńczej matki. Budowane przez ponad sto lat, między 1544 a 1645 rokiem, nigdy nie zostały wykorzystane do obrony miasta — co za ironia losu!

Dziś mury pełnią funkcję niezwykłego parku miejskiego. Spacerowałem po nich jak po zielonej promenadzie, z jednej strony podziwiając morze czerwonych dachów, a z drugiej — chłonąc widoki na odległe góry. Otulone drzewami alejki pełne są mieszkańców uprawiających jogging, rodzin na rowerach i zakochanych par szukających romantycznych zakamarków. Przejście całego okręgu zajmuje około godziny, choć ja, zatrzymując się co chwilę na zdjęcia, potrzebowałem znacznie więcej czasu.

piazza amphitheater of lucca 348488 1280

Piazza dell’Anfiteatro — okrągły plac z historią

W sercu miasta, za jedną z czterech bram, kryje się prawdziwy skarb — Piazza dell’Anfiteatro. Kiedy pierwszy raz wkroczyłem na ten idealnie okrągły plac, miałem wrażenie, że stoję w centrum gigantycznego pierścienia z pastelowych kamieniczek.

To miejsce ma fascynującą historię — zbudowano je na fundamentach starożytnego rzymskiego amfiteatru z II wieku n.e., który mógł pomieścić nawet 10 000 widzów! Przez wieki plac pełnił różne funkcje — był magazynem soli, więzieniem, a nawet miejskim targiem. Dopiero w XIX wieku architekt Lorenzo Nottolini przywrócił mu dawną świetność, tworząc unikatową przestrzeń miejską.

Na środku placu znajduje się krzyż wskazujący przecięcie czterech bram wejściowych — mały detal, którego odkrycie dało mi niemałą satysfakcję. Teraz kolorowe kawiarnie i restauracje wypełniają przestrzeń, a ich stoliki rozstawione na placu tworzą idealną scenę do obserwacji miejskiego życia.

lucca panorama
Lucca

Śladami Pucciniego

Wreszcie, nie można opuścić Lukki bez odwiedzenia Casa di Puccini — domu, w którym urodził się jeden z najsłynniejszych włoskich kompozytorów. Giacomo Puccini przyszedł na świat w tym mieście 22 grudnia 1858 roku, w rodzinie muzyków.

Muzeum mieści się w oryginalnym mieszkaniu kompozytora i prezentuje bezcenne eksponaty — fortepian, na którym tworzył swoje słynne opery, w tym ostatnie, niedokończone dzieło „Turandot”. Widząc oryginalne kostiumy operowe, jak choćby strój z premiery „Turandota” z 1926 roku, poczułem dreszcz emocji — jakby historia muzyki ożyła na moich oczach.

Cortona — toskańskie miasteczko, które skradło serce Frances Mayes

Na kartach książki amerykańskiej pisarki Frances Mayes, Cortona ożywa jak postać z powieści — toskańskie miasteczko, które swoim majestatycznym krajobrazem i średniowiecznym duchem skradło jej serce, a następnie trafiło na strony bestsellera „Pod słońcem Toskanii”. To jedno z najpiękniejszych miast Toskanii, które i mnie urzekło od pierwszego spojrzenia.

Widoki, które inspirują pisarzy

Cortona dumnie wznosi się na grani Monte San’Egidio, górując nad doliną Val di Chiana. Droga wiodąca do miasta przypomina wędrówkę przez malarski płótno — wije się między tarasowymi gajami oliwnymi i winnicami, mija wille, gospodarstwa i klasztory. Z punktów widokowych roztacza się panorama, która mogłaby być ilustracją do bajki o toskańskim raju. Nie dziwi mnie, że miejsce to przyciąga nie tylko turystów, ale również artystów, filmowców i pisarzy poszukujących inspiracji.

cortona 3740766 1280
Crotona

Spoglądając na okolicę z jednego z licznych tarasów widokowych, rozumiem, dlaczego Frances Mayes napisała: „Upadłam twardo zakochując się w krajobrazie i stylu życia”. Po zakupie willi Bramasole w 1989 roku pisarka poświęciła wiele książek opisowi swojego życia w Cortonie, a jej trzypiętrowe biuro z widokiem na dolinę, którą przemierzał niegdyś Hannibal, stało się miejscem powstania wielu bestsellerów.

W rozmowie z dziennikarzem Mayes wyznała: „Cortona jest zajęta. 2022 rok wymaga wiele cierpliwości, gdziekolwiek jesteś we Włoszech. Moja relacja z Cortoną pozostaje stabilna. To miejsce inspiracji i piękna. Teraz, to jest dom”.

Etruskie ślady w sercu miasta

Cortona, otoczona kamiennymi murami z czasów Etrusków i Rzymian, była niegdyś najważniejszym etruskim miastem na północy Toskanii. Historia tego miejsca sięga VIII wieku p.n.e., co czyni je jednym z najstarszych miast we Włoszech.

W Muzeum dell’Accademia Etrusca mieszczącym się w XIII-wiecznym pałacu Casali odkrywam prawdziwe skarby etruskiej cywilizacji. Największą atrakcją jest datowany na V wiek p.n.e. etruski żyrandol z lampami w kształcie delfinów, gorgon i stylizowanych fal. Tabliczka Palazzo Casali z najdłuższym zachowanym etruskim tekstem przykuwa moją uwagę podobnie jak misterne rzeźby, w tym figurka sfinksa z kości słoniowej.

Za miastem, w Parco Archeologico del Sodo, czekają na miłośników etruskiej kultury starożytne grobowce, w tym rzeźbiony ołtarz ofiarny. Czuję, że stąpam po ziemi przepełnionej tajemnicami sprzed trzech tysięcy lat.

crotona wieża

Praktyczne wskazówki: jak zaplanować podróż po miastach Toskanii

Planowanie podróży po toskańskich miasteczkach przypomina komponowanie idealnej symfonii — każdy element musi harmonijnie współgrać, by całość zachwycała swoim pięknem. Po latach odkrywania najpiękniejszych miast Toskanii zebrałem praktyczne wskazówki, które pomogą Ci zorganizować niezapomnianą przygodę.

Najlepszy czas na odwiedzenie toskańskich miast

Toskania, niczym kapryśna kochanka, najpiękniej prezentuje się w swoich przejściowych nastrojach. Z mojego doświadczenia, najlepszymi miesiącami na podróż są kwiecień, maj, czerwiec, wrzesień oraz październik. W tym czasie temperatury są przyjemne, a tłumy turystów znacznie mniejsze.

Pamiętaj jednak, że wiosna może być zdradliwa — w maju 2013 roku zastałem chłód i deszcz zamiast upragnionego słońca. Jeśli planujesz zobaczyć Toskanię w pełnym rozkwicie, przyjedź między połową kwietnia a końcem maja, gdy wzgórza są soczyście zielone. Natomiast jesień zachwyca odcieniami czerwieni i złota winnic oraz świeżo zaoranych pól.

Jedno jest pewne — unikaj lipca i sierpnia jak ognia! Temperatury sięgają wtedy nawet 40 stopni, a ceny są horrendalnie wysokie. Dodatkowo, okolice Wielkanocy i Bożego Narodzenia to również okresy wzmożonego ruchu turystycznego.

Transport między miastami

Toskania otwiera przed podróżnymi wachlarz możliwości przemieszczania się, każda z nich oferuje inne doświadczenie.

Pociągi to mój ulubiony środek transportu między głównymi ośrodkami. Siatka połączeń jest imponująco gęsta, a podróż komfortowa — wsiadasz, zajmujesz miejsce i delektujesz się widokiem za oknem, zamiast denerwować korkami. Na stronie Trenitalia (www.trenitalia.com) sprawdzisz rozkłady i kupisz bilety. Pamiętaj, tylko by ostemplować bilet przed podróżą w specjalnym urządzeniu na peronie!

Autobusy doskonale uzupełniają siatkę połączeń kolejowych, docierając tam, gdzie nie dojeżdża pociąg. Jeśli marzysz o odkrywaniu ukrytych skarbów Toskanii — małych wiosek i gospodarstw rozsianych po wzgórzach — samochód jest niezastąpiony. Zwłaszcza w niedziele i święta, gdy autobusy kursują rzadko lub wcale. Wypożyczenie auta to formalność, którą możesz załatwić na lotnisku lub przez internet.

Gdzie nocować, by zwiedzić jak najwięcej

Wybór noclegu to klucz do udanej podróży po miastach Toskanii. Moja rada? Porzuć hotele w centrach miast na rzecz agroturystyk rozsianych po wzgórzach — to właśnie tam bije prawdziwe serce regionu.

Gospodarstwa agroturystyczne to najpopularniejsza forma zakwaterowania poza miastami, oferująca nie tylko nocleg, ale również autentyczne toskańskie doświadczenie. Wieczór spędzony przy kieliszku lokalnego wina, z widokiem na winnice i oliwne gaje, jest wart więcej niż pobyt w najdroższym hotelu.

Jeśli podróżujesz z dziećmi, rozważ kempingi z basenami i placami zabaw. Zaś dla poszukujących luksusu, niektóre hotele urządzone są w dawnych klasztorach i pałacach, łącząc historię z komfortem.

Najważniejsza rada — rezerwuj z wyprzedzeniem! Jeśli marzysz o agroturystyce z basenem w sezonie letnim, zacznij poszukiwania już w styczniu. Pamiętaj, że wybierając nocleg w maju lub październiku, baseny mogą być jeszcze nieczynne.

Podsumowanie: Toskania wielu twarzy – moje osobiste refleksje

Moja podróż po najpiękniejszych miastach Toskanii dobiegła końca, pozostawiając w sercu niezatarte wspomnienia i tęsknotę za powrotem. Każde z odwiedzonych miejsc zapisało własny rozdział w mojej toskańskiej opowieści — od majestatycznej Sieny z jej muszlowatym placem, przez strzeliste wieże San Gimignano, po alabastrowe serce Volterry.

Niewątpliwie Toskania to znacznie więcej niż suma jej zabytków czy atrakcji turystycznych. To symfonia smaków lokalnych win i serów, to gra światła na średniowiecznych murach o zachodzie słońca, to opowieści zapisane w każdym kamiennym zaułku. Przede wszystkim jednak to ludzie — rzemieślnicy pracujący w warsztatach alabastru, winiarze pielęgnujący wielowiekowe tradycje, mieszkańcy dumnie kultywujący historię swoich dzielnic.

Wreszcie zrozumiałem, że prawdziwa Toskania nie kryje się w przewodnikach turystycznych, lecz w tych małych momentach — gdy pierwszy promień słońca muska wieże San Gimignano, gdy mgła unosi się nad murami Volterry, czy gdy wieczorne światło złoci renesansowe fasady Pienzy. Te miasta, niczym klejnoty w koronie włoskiej kultury, lśnią własnym, niepowtarzalnym blaskiem, zapraszając do odkrywania swoich sekretów.

Moja rada? Pozwól sobie zgubić się w krętych uliczkach tych miast, zatrzymaj się na kieliszek Vino Nobile w Montepulciano, podziwiaj zachód słońca z murów Lukki. Toskania najpiękniej odsłania swoje oblicze tym, którzy nie spieszą się, by ją poznać.

Czy ten post choć trochę Ci pomógł? Będzie mi miło jeśli ocenisz

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top